Do meczu w Bieruniu przystąpiliśmy w mocno przemeblowanym bloku defensywnym. Ze względu na absencję Rafał Kuli (kontuzja) oraz Filipa Niesyto (pauza za czerwoną kartkę) trener Mirosław Madeja zmuszony był desygnować do gry w formacji obronnej nominalnych pomocników Adama Ryszkę jako środkowego i Miłosza Janosza jako bocznego defensora. Mecz rozpoczęliśmy rozważnie aczkolwiek każde nasze szybkie wyprowadzenie piłki ze swojej połowy siało popłoch w defensywie gospodarzy, szczególnie we znaki rywalom dawała się nasza prawa flanka. Po jednej z takich dynamicznych akcji piłkę z prawej strony w okolice pola bramkowego dośrodkował Jakub Jucha, a nadbiegający Jakub Szmidt dopełnił formalności i umieścił futbolówkę w bramce gospodarzy. Po tym golu nasza ekipa wyraźnie dostała wiatru w żagle, a najwięcej „pod grą” był Jakub Jucha, który kilka minut później po kolejnym rajdzie wrzucił piłkę w kierunku Karola Kudyby wbiegającego w pole karne Unii. Temu ostatniemu nie pozostało nic innego jak tylko dopełnić formalności i podwyższyć prowadzenie. Po tym golu nasza drużyna lekko się cofnęła czekając na to, co zrobią zawodnicy Unii. Miejscowi dążyli do strzelenia gola, a po jednej z akcji w sytuacji sam na sam z naszym bramkarzem znalazł się Grzegorz Migdał. Na szczęście czujny tego dnia w bramce Sokoła Wojciech Kołek odbił piłkę nogą na rzut rożny. Dwukrotnie zawodnicy Unii próbowali też głową zaskoczyć naszego goalkeepera, ale nie były to strzały ani na tyle silne ani precyzyjne by piłka wylądowała w siatce. Przed samym zejściem do szatni bo w 43 minucie z prawej strony w okolice pola bramkowego gospodarzy dośrodkował Dawid Czempas, a piłka znalazła adresata, którym był Adrian Sosna i ten głową skierował ją do bramki bierunian ustalając wynik pierwszej połowy meczu. Kilka minut później rozjemca tego spotkania Pan Paweł Myszor po raz ostatni w tej odsłonie użył gwizdka i odesłał obie drużyny do szatni.

Zawodnicy Unii rozpoczęli drugą połowę meczu z ogromnym animuszem – w końcu nie pozostawało im nic innego jeśli chcieli zmienić niekorzystny rezultat. Nasza defensywa do spółki z Wociechem Kołkiem w bramce spisywała się jednak na tyle dobrze, że piłka tylko raz znalazła drogę do bramki Sokoła. Rzut karny w 63 minucie po uprzednim faulu Miłosza Janosza wykorzystał zawodnik miejscowych. W kilku innych sytuacja na szczęście gospodarzom brakowało precyzji, a raz piłkę zmierzającą w narożnik naszej bramki efektownie sparował na rzut rożny „Kołczi”. W ostatnich minutach po jednej z kontr Sokoła sam na sam z bramkarzem znalazł się Bartosz Piwowar jednakże niezbyt dokładnie przyjął piłkę po zagraniu partner z drużyny i obrońca Unii zażegnał niebezpieczeństwo. Tak więc nasz młody zawodnik na swoją pierwszą bramkę w seniorskiej piłce musi jeszcze poczekać. Należy również odnotować, kolejny dobry występ naszego najmłodszego w kadrze zawodnika – Miłosza Niesyto, wychowanek Sokoła radził sobie w środku pola bez kompleksów i zebrał cenne doświadczenie, które na pewno zaprocentuje.
Podsumowując to był mecz w którym drużyna zostawiła na boisku sporo zdrowia i mimo braków kadrowych udało się sięgnąć po komplet punktów.

Serdecznie dziękujemy naszym kibicom za liczny udział i doping.

W najbliższą sobotę (14.10. godz. 11:00) zagramy na P7 z GTS Bojszowy, już dziś zapraszamy na to spotkanie.